Coś wyjątkowego do stylizacji dla maniaczek kręcenia włosów! Dzisiaj przyjrzę się falownicy BaByliss PRO i sprawdzę, jakie efekty daje oraz czy jest to rzeczywiście must have.
Falownica to urządzenie, które często jest mylone z karbownicą, a przez to posądzane jest o efekt w stylu lat 90. Ja też tak uważałam, ale postanowiłam dać falownicy szansę. I muszę przyznać, że się nie zawiodłam. Ale zanim przejdę do efektu na włosach, najpierw przedstawię jej parametry techniczne.
Technologia przyjazna Twoim włosom
Falownica BaByliss PRO BAB2269TTE wyposażona jest w trzy turmalinowo-tytanowe rurki grzejne, które umiejscowione są naprzemiennie. Dzięki temu przy zaciskaniu na włosach tworzą fale. Ponadto technologia turmalinowa dzięki podgrzewaniu kryształków turmalinu włącza funkcję jonizacji. A to zjawisko bardzo pozytywnie wpływa na włosy, chroniąc je przed negatywnym wpływem czynników zewnętrznych. Dzięki temu włosy są gładkie, lśniące i wyglądają zdrowo.
Zaskoczeniem na plus są dla mnie dodatki do urządzenia. W pudełku znalazłam matę izolującą, na którą można bez obaw odkładać rozgrzany sprzęt oraz specjalne nasadki ochronne na place, które chronią przed poparzeniami i dzięki temu cały proces stylizacji jest szybszy. Falownica posiada też wbudowany wspornik, o który można oprzeć urządzenie. Jedyną jej wadą jest waga, trzeba przyznać, że falownica jest trochę ciężka.
Pozostałe zalety to:
- kabel obrotowy o długości 2,7m
- bardzo szybkie nagrzewanie
- blokada elementu grzejnego
- dioda kontrolna
- bezpieczny uchwyt wykonany z materiału izolującego
Ciepło, cieplej, gorąco!
Do dyspozycji jest aż 5 ustawień temperatury. Dzięki temu możesz doskonale dopasować poziom grzania do swoich włosów. Regulacja zaczyna się na 140ºC, a kończy na 220ºC. A rozpiska w tym temacie prezentuje się tak:
- 1 – 2 włosy wrażliwe, farbowane, cienkie
- 2 – 3 włosy średnie
- 3 – włosy gęste
- 3 – 4 włosy lokowane
- 4 – 5 włosy etniczne
Karbownica to świetne urządzenie, które odmieni Twoją fryzurę. Fale są delikatne i bardzo szybko się tworzą, więc nawet na błyskawiczną poranną stylizację ten sprzęt się sprawdza. Moje włosy są dość gęste i podatne na stylizację, więc nie muszę dodatkowo wspierać ich kosmetykami do stylizacji. Aby uzyskać pofalowany efekt kilka razy zaciskam falownicę. A jeśli chcę dodać fryzurze pazura wgniatam w fale piankę. Ku mojemu zadowoleniu idealną pianką ku temu jest pianka Revlon Pro You Volume, o której pisałam przy okazji testów kosmetyków tej marki. Podsumowując, uważam że ten sprzęt nie jest czymś niezbędnym. Ja kupiłam go dopiero po lokówce, prostownicy i termolokach. Jednakże z pewnością będzie to świetna propozycja dla osób, które chcą trochę poeksperymentować z fryzurą.