
Włosy, które szybko tracą objętość? Stylizacja, która trzyma tylko do południa? Jeśli to Twój codzienny problem, czas poznać flising – zabieg fryzjerski, który unosi włosy u nasady na dłużej. Bez tapirowania, bez pianki i bez frustracji.
To rozwiązanie idealne dla cienkich, przylizanych pasm, które potrzebują odrobiny życia. Sprawdź, na czym polega flising, jakie daje efekty i czy będzie dobrym wyborem właśnie dla Ciebie. A jeśli wolisz domowe sposoby, nie martw się – podpowiemy też, jak dodać objętości kosmetykami, które robią robotę.
Flising – co to właściwie jest?
Flising to profesjonalny zabieg, który ma jeden konkretny cel: dodać włosom objętości u nasady. W odróżnieniu od klasycznego tapirowania czy trwałej, jest delikatniejszy i bardziej dyskretny. Włosy są lekko podtapirowane u nasady, a następnie utrwalone specjalnym preparatem, dzięki czemu efekt odbicia utrzymuje się nawet kilka tygodni. Z zewnątrz tego nie widać – pasma wyglądają naturalnie, nie ma sztywności ani przerysowania. To taki mały lifting dla fryzury, który działa na długo.
Jak wygląda zabieg flisingu?
Całość trwa około 60–90 minut, w zależności od długości i gęstości włosów. Fryzjer wybiera pasma przy skórze głowy, delikatnie je tapirowa i nakłada specjalny preparat utrwalający. W niektórych przypadkach zabieg wspomagany jest ciepłem (np. suszarką), by efekt lepiej się utrwalił. Warto podkreślić, że flising skupia się głównie na nasadzie włosów – reszta długości pozostaje nietknięta, dzięki czemu fryzura wygląda naturalnie. Dla Ciebie oznacza to koniec z codziennym tapirowaniem i spryskiwaniem lakierem w pogoni za objętością – po flisingu obudzisz się z uniesionymi włosami nawet przez kilka kolejnych tygodni.
Dla kogo będzie idealny efekt flisingu?
Jeśli masz cienkie, delikatne włosy, które zawsze opadają, flising to strzał w dziesiątkę. Dzięki niemu fryzura zyskuje lekkość i pełnię, a Ty możesz zapomnieć o codziennym układaniu i poprawkach. Efekt utrzymuje się nawet kilka tygodni, więc idealnie sprawdzi się u osób, które nie mają czasu (ani ochoty) codziennie modelować włosów. Zabieg sprawdza się również u osób z tendencją do przetłuszczania – włosy nie leżą przy skórze, więc dłużej wyglądają świeżo.
Jeśli jednak Twoje włosy są mocno zniszczone, rozjaśniane lub bardzo suche, lepiej najpierw zadbać o ich odbudowę – dopiero potem warto rozważyć flising. Zdrowe pasma po zabiegu zachowują się lepiej, a efekt utrzymuje się dłużej.
@dorotafalczewska #Zabieg #Nakilkatygodni #Jak #Podniescwłosy #Odnasady #Uniesieniewłosów #Flising #Kutno #Strefa #Goracych #Nozyczek
Czy flising może niszczyć włosy?
Prawidłowo wykonany – nie. Flising nie ingeruje w strukturę włosa tak mocno jak trwała ondulacja czy rozjaśnianie. Oczywiście, jak każdy zabieg chemiczny, wymaga wprawy i odpowiedniej techniki. Dlatego warto oddać się w ręce doświadczonego fryzjera i nie eksperymentować samodzielnie. Jeśli po flisingu zadbasz o delikatne mycie, lekkie odżywki i nie będziesz przeciążać fryzury kosmetykami – wszystko będzie w porządku.
Jak dbać o włosy po flisingu?
Przez pierwsze 24 godziny najlepiej nie myć włosów i unikać wilgoci – to czas, kiedy struktura się utrwala. Potem warto sięgnąć po szampony o łagodnym składzie, bez silnych detergentów. Unikaj ciężkich masek i olejków przy samej nasadzie – mogą zniwelować efekt uniesienia. Na długości oczywiście pielęgnuj jak zwykle – serum, odżywka, co lubisz. Dobrym pomysłem jest też peeling skóry głowy raz na tydzień – pomaga utrzymać świeżość i objętość na dłużej.
Jak dodać objętości włosom na co dzień?
Nie każdy jednak zdecyduje się od razu na zabieg w salonie. Na szczęście istnieją sposoby, by uzyskać efekt uniesionych od nasady włosów we własnej łazience. Kluczem są odpowiednie kosmetyki do stylizacji, które potrafią zdziałać cuda dla oklapniętych fryzur. Jeśli chcesz dodać włosom objętości na co dzień, wypróbuj spraye unoszące u nasady lub pianki zwiększające objętość. W roli pogromcy przyklapniętych pasm świetnie sprawdzi się np. spray unoszący włosy u nasady – taki jak Matrix High Amplify Root Lifter (spray dodający objętości u nasady). Wystarczy spryskać nim wilgotne włosy przy skórze przed suszeniem, a pasma od razu zyskają na lekkości i uniesieniu. Innym produktem tego typu jest Goldwell StyleSign Volume Root Boost – profesjonalny spray, który odbija włosy od nasady i nadaje im pełnię bez obciążania (to idealna opcja dla cienkich, delikatnych kosmyków).
Jeśli wolisz dodać objętości także na długości włosów, sięgnij po spray teksturyzujący w stylu Schwarzkopf Osis+ Volume Up. Taki kosmetyk nie tylko unosi włosy, ale też nadaje im teksturę i pogrubia optycznie fryzurę, zapewniając efekt bujnych włosów jak po flisingu. Alternatywą jest pianka unosząca u nasady, np. L’Oréal Tecni.Art Volume Lift, którą aplikujesz bezpośrednio u podstawy włosów (tuż przy skórze), a następnie modelujesz fryzurę podczas suszenia. Pianka doda pasmom objętości od samej nasady, a przy tym utrwali ułożenie włosów na długie godziny. Wszystkie powyższe kosmetyki należą do bestsellerów na Hairstore.pl i są cenione przez użytkowniczki za skuteczność. Pamiętaj, że używając produktów dodających objętości, warto suszyć włosy z głową pochyloną w dół – to dodatkowo spotęguje efekt uniesienia.
Masz za sobą flising albo znalazłaś swój hit do objętości? Koniecznie daj znać w komentarzu – Twoja opinia może pomóc innym!
