
Od dziecka marzyłam o włosach jak disneyowska Arielka – długich, gęstych i bujnych. O ile zapuszczenie włosów wydawało mi się najtrudniejsze, to jednak później największym wyzwaniem okazało się nadanie tym włosom objętości. Dzisiaj podzielę się z Wami historią, czy udało mi się spełnić swoje marzenie dzięki Matrix Wonder Boost.
Problem z brakiem objętości, szczególnie u nasady, nie dotyczy tylko włosów cienkich. Często jest to również bolączka osób z długimi włosami. Takimi jak moje, które może i osiągnęły wymarzoną długość, ale niestety były przyklapnięte…
Droga do objętości
Po kilku latach zapuszczania mogę pochwalić się zdrowymi i gęstymi włosami za pas. Jednak ich ciężar powoduje, że cały czas są oklapnięte, przez co bliżej mi do filmowej Morticii z Rodziny Addamsów niż Arielki. Zmiana pielęgnacji, suszenie włosów z głową w dół przyprawiły mnie raczej o zawroty głowy niż o piękną bujną fryzurę. Efekt odbicia od nasady był zawsze bardzo krótkotrwały i wystarczyło kilka godzin, aby moje włosy znowu wyglądały jak ulizane. Zatem po serii niezadowalających mnie testów na nadanie “trwałej” objętości, postanowiłam sięgnąć po hitowy spray do włosów unoszący u nasady Matrix Wonder Boost.
Sprawdź: Jak używać sprayu teksturyzującego?

Miłość od pierwszego psiknięcia?
Nim jednak opowiem Wam o tym, jak na moich włosach zadziałał spray Total Results High Amplify Root Lifter, muszę zacząć od oceny zapachu tego produktu. Jest on niesamowicie przyjemny i odświeżający. Mogłabym go używać tylko ze względu na zapach, ponieważ utrzymuje się on niesamowicie długo na włosach. A uważam, że to cecha, którą przede wszystkim warto cenić w każdym produkcie do włosów!
Idąc jednak dalej, czas na podsumowanie najważniejszego – czyli, czy Wonder Boost od Matrix zostanie ze mną na dłużej. Na co dzień prostuję włosy, co niestety z pewnością jeszcze bardziej pogłębia mój przyklap. Ku mojej radości, w sposobie użycia produktu jest napisane, aby spray rozprowadzić na suchych włosach i następnie wystylizować je przy użyciu prostownicy.
To do dzieła!
Kilka psiknięć, palce w ruch i równomiernie rozprowadziłam produkt po skórze głowy. Chwyciłam za prostownicę i voila – sami spójrzcie jak moje włosy są pięknie odbite od nasady. Ba, zamieniłam się w księżniczkę!

Sprawdź: Jak dodać włosom objętości? Pomoże Ci suszarka!
Burza włosów na co dzień!
Efekt po pierwszym użyciu był bardzo zadowalający – włosy uniesione, pięknie pachnące. Pamiętając jednak wcześniejsze doświadczenia, wiedziałam, że to może być tylko chwilowe zauroczenie.
Chcąc wystawić ten związek na próbę, postanowiłam tego dnia poszaleć nieco bardziej niż zazwyczaj i popołudnie z książką zamieniłam na sprzątanie mieszkania. Po dość aktywnym dniu moje włosy nadal były uniesione u nasady i co było na pewno na plus – nadal pięknie pachniały.
Od tego momentu codziennie używam sprayu Matrix Wonder Boost. Czasem jednak zamiast prostować włosy, po prostu stylizuję je przy użyciu suszarki i efekt jest równie zadowalający i długotrwały. I tak oto zostałam Arielką.
Recenzję przygotowała Marta.